duże: | Java | JSV | JPG |
małe: | Java | JSV | JPG |
ekran: | |||
podgląd: | auto | tak | nie |
07-03-2009
Ten wyjazd bardzo długo nie mógł dojść do skutku, ale wkońcu udało się - jedziemy!08-03-2009
O szóstej rano jesteśmy w Limie. Od razu wymieniamy trochę dolarów na Sole (1 USD = S/3.15). Pomimo że to niedziela na lotnisku udaje się kupić bilet na dalszy lot - do Cuzco (StarPeru, 139 USD). Do tego opłata wyjazdowa: 6 USD (lot krajowy). Dwie godziny później znów lecimy!09-03-2009
Ten dzień przeznaczony jest na Machu Picchu (wstęp: S/124).10-03-2009
Znów dzień podróży. Rano pociąg do Ollentaytambo, dalej collectivo do Cuzco (S/15 na osobę). Tu kupujemy bilet na wieczorny autobus do La Paz (S/60, semi-cama) i zwiedzamy miasto (między innymi Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej - S/20 na osobę - nie warto...)11-03-2009
Około południa dojeżdżamy do La Paz. (Po jakichś 14 godzinach, z czego ponad 2 zeszły na granicy. Tam można bez problemu wymienić pieniądze po kursie takim samym jaki wszędzie później dostawaliśmy w Boliwii: 1 USD = 7 Bolivianos).12-03-2009
Wstajemy bez pośpiechu, jemy śniadanie i spokojnie czekamy aż pojawi się nasza terenówka którą pojedziemy na pampę. To w końcu Ameryka Południowa, tu nikomu się nie spieszy...13-03-2009
Drugi dzień na pampie i kolejne obowiązkowe punkty programu - szukanie anakondy (nie znaleźliśmy...) i kąpiel z rzecznymi delfinami (bardzo ciekawskie stworzenia, delikatne, i... chyba faktycznie inteligentne).14-03-2009
Dzień trzeci na pampie. Wstajemy kiedy nam się już nie chce spać, jemy śniadanie i ruszamy łowić piranie (to kolejny punkt obowiązkowy). Niestety nic nie udaje się złowić na haczyk z kawałkiem mięsa... Wysoka woda, to podobno przez to...15-03-2009
A za ścianą hotelu której nie ma jest widok na rzekę! Moskitiera (czy też firanka) wisi chyba tylko dla zasady i powiewa z wiatrem. Przez pokój przelatują ptaki! Klimatyzacja :)16-03-2009
Downhill z 4650 na 1250 mnpm. Dystans: 52km. Poziom trudności: niezbyt duży. Top speed: 58 km/h. Widoki: całkiem całkiem (ale tylko na postojach; jednak downhill po szutrze wymaga patrzenia pod koło...)17-03-2009
Wracamy do Peru. Formalności na granicy tym razem idą dość sprawnie. Po południu jesteśmy nad jeziorem Titicaca. Kwaterujemy się za S/35 (na 2 os.) i od razu kupujemy wycieczkę do pływających wysp na następny dzień (S/35 / os.) Później jest czas na spacer, kupno prezentów, muzeum koki, na knajpkę z muzyką na żywo, itp. :)18-03-2009
Wycieczka na wyspy. Najpierw "Islas Flotantes" zamieszkałe przez ludność "Uros" (bardzo komercyjne...), później Isla Taquile zamieszkała przez ludność Quechua.19-03-2009
Do Ica docieramy juz po południu i od razu każemy się wieść taksówkarzowi (S/5) do oazy Huacachina. Nocujemy za S/40 (na 2 os.) Deski sand-boardowe pożyczamy za S/5 :)20-03-2009
No i kończą się wakacje - trzeba wracać do Limy (autobus co kilka minut, S/20, 5h).
![]() Based on a work at http://km.apnet.pl |