duże: | Java | JSV | JPG |
małe: | Java | JSV | JPG |
ekran: | |||
podgląd: | auto | tak | nie |
30-04-2010
Długi lot do Namibii: Katowice, Monachium, Johannesburg, Windhoek (czyt: Winthuk). Najpierw lecę sam, dopiero w Johannesburgu spotykam resztę "wycieczki", Ewę i Pawła. Na pierwszy nocleg zatrzymujemy się w hoteliku Rivendell (200 N$/os, 1 N$ - Namibijski Dolar - NAD = nieco ponad 40 groszy), przy Beethovenstrasse. Niemiecko-angielska mikstura nazw jest wszędzie. Na przełomie XIX i XX wieku była to kolonia niemiecka (Deutsch-Südwestafrika). Obecnie językiem urzędowym jest angielski, ale większość mieszkańców na codzień posługuje się Afrikaans. Do tego, w końcu to Afryka, funkcjonuje wiele języków lokalnych, w tym charakterystyczne klikane, często słyszane w głębi kraju.01-05-2010
W firmie advancedcarhire.com wynajmujemy terenówkę, która będzie nam służyć przez cały wyjazd - Toyota Hilux, 4x4, dwa namioty na dachu, cały sprzęt turystyczny na wyposażeniu, plus lodówka (5375 N$/os * 3os na 3 tygodnie). Od razu ruszamy na wschód, w stronę Botswany. Przed zmrokiem udaje nam się dojechać do botswańskiego Ghanzi. Nocujemy na campingu Thakadu Bush Camp (50 P/os, 1P - Botswańska Pula - BWP = około 45 groszy).02-05-2010
Jedziemy dalej do Maun. Tylko tam lub w stolicy: Gaborone (czyt. Haboroni) można załatwić pozwolenia na zwiedzanie parków narodowych które mamy w planie: Moremi i Chobe. Stolica nam nie po drodze, za to Maun - jak najbardziej. Jednak jest niedziela i biura pracują tylko do południa... Z konieczności zostajemy na noc (camping przy hotelu Sedia po 30 P/os) i zwiedzamy Maun Environmental Education Centre.03-05-2010
Od rana załatwiamy papierki. Najpierw trzeba zabukować noclegi na parkowych campingach obsługiwanych przez komercyjne firmy. Odszukujemy więc odpowiednie biuro i opłacamy nocleg na campingu Linyanti w parku Chobe (50 USD/os!). Camping Savuti, w tej samej cenie a lepiej położony niestety był już pełny. Następnie odnajdujemy kolejną firmę i wykupujemy nocleg na campingu 3rd Bridge w parku Moremi (155 P/os). Mając to załatwiene wracamy do biura parkowego i tu opłacamy jeszcze nocleg na campingu Xakanaxa w Moremi oraz wnosimy stosowne opłaty parkowe (440 P/os w sumie), po czym ruszamy!04-05-2010
Cały dzień w parku Moremi. Na początek jedziemy do przystani, gdzie kupujemy wycieczkę mocoro - tradycyjną łódką wydłubaną z pnia drzewa, która dzisiaj jest "ekologiczna", tzn. zrobiona z plastiku... (900 P/3os (2 mokoro) za 2h). Później grzęźniemy po raz drugi, tym razem w gęstym błocie... Łopata wystarcza aby się wykopać, jednak decydujemy sie nie kończyć zaplanowanej pętli, tylko wrócić tą samą drogą. Na nocleg docieramy do campu Xakanaxa.05-05-2010
Wcześnie rano zwijamy obóz, wyjeżdżamy z parku Moremi i jedziemy w stronę Chobe. Mamy tego dnia do przejechania kilkaset kilometrów po bezdrożach. Jednak już bardziej przez głęboki piach niż błoto. Jedziemy szybko. Już w Chobe krążymy trochę w okolicy Savuti w poszukiwaniu zwierząt, po czym jedziemy na nocleg do "naszego" campu Linyanti. Camping prawdziwie afrykański - ogromny plac tylko dla nas, ładnie posprzątany i zagrabiony, w okolicy żadnych innych turystów, ognisko rozpalone pod beczką z wodą zapewniające gorącą wodę pod prysznicem, w oddali trąbiące słonie, i bardzo, bardzo blisko w zaroślach porykujące przez całą noc swoim basowym, jakby śmiejącym się głosem hipopotamy!06-05-2010
Wyjeżdżamy z parku piaszczystą drogą i jedziemy do Kasane. Zatrzymujemy się na campie Ngina Safari (65 P/os, zostajemy 2 noce). Kupujemy transport busem do miejscowości Victoria Falls w Zimbabwe następnego dnia (425 P/os). Na jeden dzień nie warto swoim samochodem - za dużo opłat, za dużo formalności, za dużo straconego czasu...07-05-2010
Krótka podróż i jesteśmy przy wodospadach (wejście: 30 USD/os, 1-dniowa wiza do Zimbabwe na granicy: kolejne 30 USD). Spadające masy wody imponujące, ale przez sporą część czasu zasłonięte przez chmurę rozpylonej wody.08-05-2010
Podróż na zachód przez Caprivi Strip. Droga dobra, asfaltowa i kilometry szybko lecą. Nocleg przy rzece Okavango niedaleko Popa Falls (60 N$/os).09-05-2010
Wstajemy wcześnie i jedziemy do małego parku Mahango przy granicy z Botswaną (wstęp: 60 N$/os). Później dalej na zachód, długa droga do Tsumeb. Nocleg na eleganckim campingu Kupfer Quelle Resort (~95 N$/os). Tu do naszej dyspozycji między innymi prawdziwy 50m basen z czystą wodą na wolnym powietrzu!10-05-2010
Rano zaczynamy safari w parku Etosha (opłata za dzień: 80 N$/os + 10 N$/auto). Zostaniemy w parku 3 dni. Na pierwszy nocleg zostaniemy na campingu Namutoni (100 N$/os + 200 N$/auto).11-05-2010
Cały dzień w parku. Przejeżdżamy do campingu Halali (też 100 N$/os + 200 N$/auto), po drodze penetrując różne boczne drogi. Zaraz rano trafiamy na rodzinkę lwów. Chwilę póżniej dostrzegamy z oddali 3 nosorożce. Gdy już wydaje nam się że dzień dobiega końca i wracamy na camping na środku drogi odpoczywa... lampart! A już po zmroku, do oświetlonego oczka wodnego przy samym campingu przychodzą jeszcze 2 nosorożce!12-05-2010
W dużym upale kolejny dzień penetrujemy zakamarki parku, ale chyba już zobaczyliśmy wszystko co mogliśmy zobaczyć. Późnym popołudniem jedziemy do Outjo. Tu camping (60 N$/os).13-05-2010
Przemierzamy odludzia Damaralandu. Oglądamy Petrified Forest - skamieniały las (właściwie kilka skamieniałych pni) (~30 N$/os) oraz rysunki skalne Buszmenów datowane na 6000 lat przy Twyfelfontain (30 N$/os).14-05-2010
Wybrzeże Szkieletowe. Solną drogą jedziemy na południe przez kompletną pustynię, co jakiś czas zbaczając na plażę obejrzeć kolejne wraki. Mgły nie ma, za to jest solno-piaskowa zadymka. W Cape Cross zatrzymujemy się przy rezerwacie fok (40 N$/os + 10 N$/auto). Już po zmroku docieramy do Swakopmundu. Nocleg w Willa Wiese (175 N$/os, x2 noce).15-05-2010
Spacerujemy po mieście i załatwiamy permity do parku Namib-Naukluft na dwa kolenje dni (40 N$/os + 10 N$/auto na każdy dzień). Wieczorem konna wycieczka po pustyni (420 N$).16-05-2010
Jedziemy na południe w stronę Sandwich Harbour. W którymś momencie droga się kończy i dalej jest "4x4 only". W zasadzie w ogóle nie ma drogi. Są solne równiny, wydmy, plaża. Wydmy są strasznie sypkie, a podmokła sól ponoć bardzo zdradliwa. Wszyscy jeżdżą tylko plażą. Ale to trzeba zsynchronizować z pływami ocenanu. Niestety odpływ był wcześnie rano i wody cały czas przybywa. Wiedzieliśmy o tym, sprawdziliśmy w internecie. Postanawiamy jechać ile będzie można i zawrócić. Kiedy zaczyna się robić mokro wykonujemy zaplanowany manewr i... grzęźniemy. Po piachu trzeba jechać szybko, tak 40 km/h. Miejsca na nawrót jednak mało, trzeba zwolnić i... po chwili w ruch idzie łopata. Godzinę później mkniemy plażą w przeciwną stronę, starając się utrzymać prosty tor jazdy.17-05-2010
Jedziemy w głąb pustyni, ale najpierw postój przy "Diunie 7". Dalej kierujemy się w góry Naukluft. (Płacimy ~85 N$ x 2 noce za camping, plus ~45 N$ x 2 dni za pobyt w parku.)18-05-2010
Spacer pętlą Waterkloof Trail.19-05-2010
Rano przejazd do Sesriem. Camping niby pełny (choć nie wygląda) albo zarezerwowany. Po dluższej chwili (i paru naszych telefonach do centrali w stolicy) okazuje się że możemy się zatrzymać na overflow-campie (125 N$/os), z resztą jako jedyni na ogromnym obszarze... Jakby nie można było tego tak załatwić od razu... Afryka...20-05-2010
Całą noc wieje... Rano niby lepiej, przed wschodem dowożą nas do balonu i... już wiadomo że nie jest dobrze... Kilka prób postawienia 40 metrowego kolosa kończy się niepowodzeniem... Wiatr...
This work by KM is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License.
Based on a work at http://km.apnet.pl |